wtorek, 6 stycznia 2015

#7 Spektrum vs. Wilk


William
 Leżałem wieczorem w łóżku usiłując zasnąć, ale widocznie nie było mi dane, nie spałem dłużej niż do północy, nie patrzyłem na zegarek. Fire leżała zaraz za mną, co dodatkowo przeszkadzało mi w zaśnięciu. Zastanawiałem się, po co właściwie przyszła. W końcu trzymała z grupą z Lyoko, aż w końcu doszedłem do nich i zastanawiałem się, co o mnie myślą. Rzecz jasna nie chcieli mnie w drużynie za żadne skarby, choćbym nie wiem co zrobił. A przecież w końcu będą potrzebowali pomocy i sami będą musieli to przyznać. 
 -Ja ich nie rozumiem. - mruknąłem, a cały niemal podskoczyłem, kiedy wilczyca podniosła nagle łeb. Odwróciłem się w jej stronę i zacząłem głaskać po łbie. - Doskonale wiedzą, że będę im w końcu potrzebny. - dodałem. Ta spojrzała na mnie dziwnie, a za chwilę uśmiechnęła się. - Przerażasz mnie. - szepnąłem, w sumie sam do siebie, jedna na te słowa wilczyca zaśmiała się. Zaśmiała się! Nie wiem, jak to możliwe, ale wilk się zaśmiał. Z resztą, mniejsza o to. Bardziej ciekawiło mnie, o co jej chodziło. Czyżby coś kombinowała?
 Rano obudziłem się przed budzikiem, ale byłem dobitnie zmęczony. Zwlokłem się łóżka dopiero kilkanaście minut później. Fire jednak nie miała zamiaru się zebrać, więc musiałem zrzucić ją z kołdry, na której leżała. W końcu zeskoczyła, o ile nie spadła, i położyła się nie podłodze, a ja pościeliłem łóżko. Spojrzała na mnie raz jeszcze, chcąc chyba mi coś pokazać i wyszła z pokoju. Zobaczyłem ją później dopiero jak wyszedłem z pokoju, właśnie szła w moją stronę. Zatrzymała się przede mną i usiadła, popatrzyłem n nią pytająco. Kątem oka zauważyłem jak Ulrich i Odd wychodzą z pokoju. Chyba rozmawiali o Xanie. Spojrzałem znów na białą. Uniosła kąciki warg w uśmiechu i pojeździła ogonem po ziemi. Odwróciła się w ich stronę i znów spojrzała na mnie. 
 -Okej... Chyba rozumiem... - mruknąłem zdziwiony. Wilczyca zagrodziła mi drogę, stała tak chwilę, po czym pobiegła za nimi. Znów spojrzała na mnie i pokiwała łbem przecząco po czym zbiegła na dół. Chyba chciała im udowodnić to, co powiedziałem. A ja miałem stać z boku. Postanowiłem robić tak jak chciała, a przynajmniej tak jak zrozumiałem. 

 Na stołówce chciałem pogadać z Yumi na temat tej przeklętej pracy, którą nam zadali. Nie mogłem się powstrzymać, więc zapytałem ją też o superkomputer, Lyoko i te sprawy, jednak kątem oka zauważyłem jak wilczyca przecząco kręci głową, jakby się obawiała, że zrobię coś głupiego, ale zaraz zauważyłem, że jest na mnie zła. Zostawiłem więc Japonkę w spokoju i wyszedłem. Bałem się, że może już się za mną nie wstawić.

 Po lekcjach rzuciłem plecak na podłogę pod biurkiem i już miałem usiąść na łóżku, kiedy do pokoju wparowała zdyszana wilczyca i patrzyła na mnie wystraszona, wręcz spanikowana, jednak z czasem jej kąciki warg powędrowały w górę. Otrząsnęła się i czekała na mnie. Xana zaatakował, to moja szansa.
 -Co jest? - "przywitałem się" z Jeremim.
 -William?! - wrzasnął. - Fire, co ty...?! - ta tylko zakołysała lekko ogonem z uśmiechem i odsłoniła wręcz windę, chcąc pokazać mu, o co jej chodzi. Ten zastanowił się chwilę.
 -Jeremie? - usłyszałem Aelitę. Była w Lyoko i widocznie potrzebowała pomocy. - Co się dzieje?
 -Fire przyprowadziła Williama. - odpowiedział. Nastała cisza.
 -Nie mamy wyboru. - usłyszałem po chwili. Zaraz potem wylądowałem w Lyoko. 
 Teraz należę do wojowników. Nareszcie. 
 Rano po wyjściu z budynku rozejrzałem się za nimi, rozmawiali o czymś. Podszedłem.
 -Cześć. - przywitałem się. - Mogę? - Fire natychmiast podbiegła do mnie. Chyba pierwszy raz zwróciłem uwagę na jej wielkość. Sięga mi ona bowiem prawie do klatki piersiowej, a Oddowi do ramion...
 -William? - usłyszałem za plecami. - Cześć. - przywitała się Yumi, do której z resztą wilczyca też się dokleiła. W tym momencie zadzwonił dzwonek, tak więc rozeszliśmy się na dwie grupy do klas, a wilczyca poszła z nami. Położyła się pod moją ławką i kątem oka obserwowała klasę. Gdzieś w połowie lekcji Japonka zaczepiła mnie pokazując komórkę. Xana zaatakował. Z jednej strony mnie tu bardzo ucieszyło, wreszcie poczuję się jak jeden z nich, ale z drugiej strony nigdy nie wiadomo, co wykombinuje.
 -Proszę pani... źle się czuję... - zgłosiła Yumi udając chorą.
 -Zabiorę ją do pielęgniarki. - zaproponowałem, na szczęście się udało. Fire oczywiście zaraz się podniosła i poszła z nami. Wyszliśmy powolnie z klasy, żeby nie wzbudzić podejrzeń, ale już na zewnątrz pędem biegliśmy do fabryki.
 Na miejscu nie było nikogo. Yumi natychmiast zadzwoniła do reszty grupy w obawie że coś im się stało.
 -Jeremie? Gdzie jesteście? - usłyszałem po chwili. - Aha. My na miejscu, czekamy na was. - dodała po chwili i rozłączyła się. - Fire, biegnij, spotkacie się pewnie w drodze na dziedziniec. Oznajmiła, a wilczyca natychmiast wbiegła do windy, a ta zaraz zamknęła się za nią.
 -Nie cierpię takiej bezczynności. - stwierdziłem po chwili ciszy.
 -To chodź, idziemy do skanerów. - zaproponowała. Chwilę później byliśmy piętro niżej.

Trzecioosobowa
 Wilczyca wyskoczyła wręcz z włazu i nie troszcząc się o zamknięcie go pobiegła w stronę dziedzińca, tak jak jej kazano. Wyskoczyła zza krzaków.
 -...! Fire! - cudem udało im się wyhamować. - My idziemy do fabryki, pomóż Ulrichowi, został ze spektrum! - nakazał Jeremie, a wilczycy już nie było. - Miał iść na salę...! - dodał w nadziei, że jeszcze jest w stanie go usłyszeć. W trójkę udali się do fabryki. 
 Tymczasem biała przeczesywała dokładnie drogę na salę gimnastyczną w poszukiwaniu bruneta, wymijając przy tym zręcznie każdą napotkaną osobę. Nareszcie dostała się na salę, gdzie Stern już nie dawał rady, tkwił w rogu czekając już tylko na atak. Oboje natychmiast przenieśli wzrok na wilczycę, która ani na chwilę się nie zatrzymała. Spektrum zwróciło się w jej stronę. Był to wysoki uczeń, starszy od Ulricha. Miał krótko ostrzyżone blond włosy i miał na sobie niebiesko-szarą bluzę. Stanął na wprost zwierzęcia, a tymczasem brunet wymknął mu się i zmierzał w stronę wyjścia. Sługus Xany wycelował w białą, jednak ta zręcznie uniknęła ciosu, podobnie jak dwa kolejne. Obróciła się na Stera, chcąc zorientować się, czy już wyszedł. Na szczęście go nie było. Nagle poczuła, jak spektrum chwyta ją za sierść na karku i z łatwością podnosi, po czym rzuca o ścianę, w którą wilczyca z impetem uderzyła, jednak wylądowała na koźle, dzięki czemu szybko się zebrała i wyskoczyła celując prosto w spektrum, jednak kiedy tylko przybiła je do ziemi natychmiast zeskoczyła w obawie, że porazi ją prądem.
 Ulrich tymczasem był już w parku, kiedy nagle zadzwoniła jego komórka.
 -Halo? Tak, biegnę. Co? Została ze spektrum, chyba da sobie radę. Jak nie to najwyżej ucieknie. Nie, na szczęście zdążyła. Dobra, na razie. - rozłączył się. Kilka minut później był już we włazie.
 -Lecą szerszenie! - usłyszał, kiedy winda się otworzyła. - Do skanerów, nie musicie się tu zatrzymywać! - krzyknął do niego Einstein, a ten natychmiast zamknął windę, a ta ruszyła. Po procesie wirtualizacji zaraz wsiadł na motor i dołączył do już "wychudzonego" składu, brakowało Yumi i Odda.
 -Jestem! - oznajmił roznosząc pierwszego szerszenia.
 -Nareszcie. - skomentował William, jednak nie miał zamiaru już nic mówić. Po oczyszczeniu drogi Aelita wbiegła do wieży.
 Fire już nie byłą w stanie odpierać ataków, wybiegła z sali w nadziei, że chociaż biegiem oddzieli od siebie cyfrowego wariata, na szczęście udało jej się. 
 -Ej! Gdzie tak pędzisz? - nie na długo. Jim ją zatrzymał. Ta z przerażeniem spojrzała mu w oczy po czym obróciła się za siebie. Spektra nie było widać, a to oznaczało, że albo była na tyle szybka, że go zgubiła, albo woli poodbierać parę kodów. Zmęczona położyła się przy jego nogach. - Nie zamęczaj się ta, zaraz mamy lekcję! - Nagle na horyzoncie pojawił się blondyn w bluzie biegnący prosto w ich stronę. Wilczyca wyszła mu naprzeciw, a w ostatniej chwili skręciła prowadząc go do parku, jednak kiedy tylko spektrum znalazło się między drzewami, wybuchło. Biała westchnęła i podreptała w stronę włazu.
 -No, nareszcie! - przywitał ją William.
 -Powrót? - wilczyca zaprzeczyła głową i oparła się o czarnowłosego zdyszana. - Rozumiem podsumował Jeremie.

2 komentarze:

  1. Wiliam w grupie - Hura!!!!!! :D
    No i oczywiście brawa dla Fire! Tak trzymaj! :)
    Weny!!!!!!!!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Wilczyca mnie ciągle zaskakuje. Przynajmniej William się wykazał. Czekam na nexta z niecierpliwością!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly