wtorek, 30 grudnia 2014

#4 Po której jesteś stronie?


Yumi

 W domu zastanawiałam się nad wilczycą. Zdawało się co najmniej dziwne, że zachowuje się jak człowiek i w dodatku umie czytać! No ale cóż, normalnie zdziwiłabym się sto razy bardziej, ale odkąd dowiedziałam się o Lyoko... nic mnie już nie zdziwi. 
 Tkwiłam tak w zamyśleniu jeszcze dobrą godzinę, aż brat nie wskoczył mi do pokoju.
 -Hejka, Yumi, co robisz? - zapytał.
 -Aaa, nic, w sumie powinnam odrabiać lekcje. - "obudziłam" się i złapałam za torbę, z której wyjęłam kilka zeszytów. Otwarłam pierwszy lepszy i zajrzałam, czy nie było pracy domowej.
 -Yyyy... Yumi? - zaczęłam się niepokić. Spojrzałam na niego pytająco. - Pożyczysz ładowarkę? Zgubiłem gdzieś swoją...
 -A, tak, już. - ucieszyłam się, że nie wymyślił nic głupiego. Zajrzałam do szuflady i szybko wyjęłam z niej ładowarkę, o którą prosił. Podałam mu ją, a ten zaraz zniknął. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to zbyt dziwne, żeby nie chciał ode mnie niczego głupiego. Popatrzyłam na drzwi, gdzie ostatni raz go widziałam. Zaraz potem zajrzałam znów do szuflady. No tak. Pamiętnik. Uśmiechnęłam się sama do siebie i schowałam go do torby. Od razu zachciało mi się śmiać, kiedy wyobraziłam sobie jego minę, kiedy nie znajduje tego, czego szukał. 
 Na powrót wzięłam się za odrabianie zadań, a było tego całkiem sporo. Kiedy tylko skończyłam, już miałam się położyć, żeby trochę odpocząć, kiedy usłyszałam, że mama woła na kolację. Westchnęłam i pospieszyłam na dół, po czym usiadłam przy już pełnym stole.
 Po zjedzonym posiłku znów zastanawiałam się nad sprawą wilczycy. Kątek oka zauważyłam, jak Hiroki biegnie na górę, rzekomo do swojego pokoju. Uśmiechnęłam się do siebie. No, to się zdziwisz. Nie minęła minuta, kiedy zrezygnowany wrócił na dół. Od razu spojrzał na mnie, chyba się zorientował. W międzyczasie padło kilka rodzinnych pytań, takich jak "co tam w szkole?" albo "czy jutro od razu wrócisz do domu?". W końcu zebrałam się w sobie, żeby wrócić do pokoju. usiadłam przy biurku i od razu zajrzałam do szuflady. Wszystko było poprzestawiane. Czyli jednak? Cieszyłam się, że się zorientowałam. Inaczej mogło by być ze mną krucho. Zaraz jednak zajrzałam jeszcze na wszelki wypadek do torby. Śmiertelnie się wystraszyłam, kiedy go nie zobaczyłam, ale po chwili wygrzebałam go gdzieś z dna. Kamień z serca. Wyjęłam go na biurko i dodałam wpis na szybko, po czym znów wrzuciłam go do środka. Oparłam się o krzesło i odruchowo spojrzałam na zegarek. Już dziesiąta! Zanim spakowałam się na jutro do szkoły, przebrałam się i umyłam, była już jedenasta. Położyłam się pod kołdrę starając się zasnąć, ale długo mi to nie wychodziło. Wreszcie zamknęłam oczy dzisiaj po raz ostatni.
 Rano obudził mnie nieznający litości budzik, wskazujący wpół do siódmej. Szybko wyłączyłam alarm i podniosłam się. Wyszłam do szkoły trochę wcześniej niż zwykle, a Ulricha, Jeremiego, Odda i Aelita spotkałam na ławce na dworze. Kogoś mi jednak brakowało. 
 -Cześć. - przywitałam się. - Nie mało nas...?
 -Fire nie ma, a tak to komplet. - powiedział Odd. - O wilku mowa! - na te słowa roześmialiśmy się wszyscy. Coś jednak rozproszyło moją uwagę. Zresztą nie tylko moją. Za nią stał William spoglądający w naszą stronę. Z zamyślenia wyrwała mnie łasząca się wilczyca. Pogłaskałam ją po łbie i znów spojrzałam w stronę Dunbara, ale jego już tam nie było. Spojrzałam znów na grupę.
 -Chyba się domyśla. - odezwała się Aelita mechacąc sierść białej. Fire długo jeszcze patrzyła w jego stronę, aż w końcu spojrzała na Ulricha i patrzyła tak na niego jakiś czas.
 -Przestań już! - zdenerwował się wreszcie. Ta tylko otarła o niego łeb, po czym wstała, otrzepała się i spojrzała na zegar. W tym momencie zadzwonił dzwonek. Czyżby znała się nawet na zegarku?
 Kiedy nauczyciel wreszcie przyszedł, cała klasa "wsypała się" wręcz do klasy. No tak, test. Zdenerwowałam się, bo tak na prawdę, to odrobiłam tylko pracę domową z historii, nic się nie uczyłam. No cóż, jakoś to przeżyję... Zdawało mi się, że William parę razy spojrzał na mnie, ale nie zwracałam na to uwagi. Nie chciałam z nim gadać o Lyoko. Wystarczyło, że musiałam z nim pogadać o projekcie. Moja katorga długo się wlokła, a kiedy wreszcie usłyszałam upragniony dzwonek jak najszybciej wyszłam z sali. W momencie gdy przekroczyłam próg, usłyszałam jak telefon w mojej kieszeni zadzwonił. Szybko odebrałam, kiedy tylko zorientowałam się, że to Jeremie.
 -Wieża, szybko do fabryki! - krzyknął wręcz.
 -Dobra, dobra, zaraz będę. - uspokoiłam go, wydawał się jeszcze bardziej zdenerwowany niż zwykle. Rozłączyłam się, kiedy nagle zaczepił mnie ten, którego w tym momencie najbardziej się obawiałam.
 -Yumi, przyniosłem te informacje na projekt. - powiedział, ale wiadome było, że nie tylko o to mu chodzi. Postanowiłam nie dać po sobie poznać, że Xana zaatakował. 
 -Świetnie, to chodź. - zaproponowałam. Rozmawialiśmy niecałe pięć minut. Trochę się denerwowałam, ale chyba nie było tego widać.
 -Dzięki, William. - podsumowałam w końcu. - Wezmę te notatki ze sobą. - wzięłam w rękę kartki, które jeszcze chwilę temu przeglądaliśmy i włożyłam je do jakiejś książki, którą zaraz potem wrzuciłam do torby. - Teraz mamy włoski? - zapytałam chcąc mu wcisnąć, że mi się nie spieszy.
 -Tak. - odparł szybko.
 -Idę jeszcze do pani Hertz, widzimy się na lekcji! - zawołałam już kawałek dalej.


 Faktycznie, szłam w zupełnie innym kierunku niż fabryka i to całkiem wolno, ale kiedy tylko skręciłam, a on już mnie nie widział od razu pobiegłam do Jeremiego i reszty. Znów zadzwonił telefon.
 -Tak, wiem, przepraszam, ale William mnie zaczepił, musiałam z nim zostać bo by się zorientował! - wytłumaczyłam zanim Einstein zdążył cokolwiek powiedzieć.
 -Dobra, nie widziałaś spektrum? - zapytał zaniepokojony.
 -Nie, jeszcze nie. - uspokoiłam go, kiedy nagle przez całe moje ciało przeszły przeszły ciarki. - Odwołuję. - rzuciłam tylko i się rozłączyłam. Spektrum już zdążyło mnie zauważyć. Znaki Xany mignęły w jego oczach, a on sam ruszył po mnie. Natychmiast zawróciłam i pobiegłam korytarzem na salę gimnastyczną. Schowałam się za materacami w nadziei, że jeśli już tu zajrzy, to chociaż mnie nie zauważy. Siedziałam tam i dyszałam kilka długich minut. Nagle usłyszałam huk drzwi. Cała zamarłam. Prawie już nie oddychałam. Siedziałam tam i starałam się uspokoić, ale serce waliło mi jak szalone. Spektrum przypominało jednego z chłopaków z młodszych klas. Zastanawiałam się, co u tych z Lyoko. Miałam wielką nadzieję, że Aelita jest już w wieży, jednak chwilowo mogłam liczyć tylko na siebie. Kątem oka zauważyłam, jak chłopak rozgląda się po sali. Bezszelestnie przesunęłam się na drugą stronę materacy, tak, aby mnie nie widział. Przez kilkanaście sekund jeszcze miałam spokój, ale nie zauważyłam, kiesy ten przemieścił się i zdążył mnie już zauważyć. Spojrzałam w jego stronę, a na widok błękitnych, zxanafikowanych oczu przeszły mi ciarki. Zerwałam się do biegu i pędem opuściłam salę, a spektrum ciągle goniło na mną. Weszłam do parku w nadziei, że jeszcze na chwilę da mi spokój.
 -Yumi? - całą się wzdrygnęłam. Znajomy głos przeraził mnie jeszcze bardziej niż sługus Xany. 
 -William? - odruchowo rzuciłam. Chłopak już chciał o coś zapytać, kiedy spomiędzy drzew wyłoniła się postać spektra. Zauważył mnie. Spojrzałam na Dunbara jeszcze raz, po czym zerwałam się do biegu. Kiedy się obejrzałam, zobaczyłam jak stara się zatrzymać widmo, ale to zaraz strzeliło w niego tą swoją "elektrycznością" i zerwało się do pogoni za mną. Miałam nadzieję, że z nim wszystko w porządku, ale nie miałam teraz czasu na zamartwianie się nim. Ważniejsza była ucieczka, przed tym pożeraczem kodów. Przyspieszyłam mimowolnie, chociaż nie wiedziałam że jestem w stanie biec jeszcze szybciej, kiedy tylko pomyślałam o tym, jakie "skutki uboczne" czekają mnie, po spotkaniu ze spektrem. Po jakimś czasie zmęczyłam się tak, że nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa, ale jak zna złość, spektra się nie męczą, więc była pewna, że już po mnie. Kiedy chłopak był już tuż przede mną, odbiłam na prawo i pobiegłam na powrót w stronę szkoły. Kiedy wreszcie dobiegłam, stwierdziłam, że to już koniec. Dobiegłam do ławki i usiadłam padnięta co chwila sprawdzając, jak blisko jest spektrum. Zauważyłam, że William idzie w moją stronę.
 -Czyli jednak go włączyliście? - oburzył się.
 -William, proszę cię, nie czas teraz na to... - wydyszałam. Sługus Xany wreszcie dobiegł. Stanął przed nami, a w jego oczach po raz kolejny mignęły symbole Xany. 
 -To ty, Xana? Dawnośmy się nie widzieli! - krzyknął. Widmo uniosło rękę i zebrało w ręce kolejną kulę energii. Druga już musiała pozostawić po sobie ślady. Oboje zasłoniliśmy się. Nic jednak się nie stało. Po chwili zebrałam się na otwarcie oczu. Spektra już nie było.
 -Udało im się... - szepnęłam sama do siebie.
 -Dobra, co tu się dzieje, czemu mi nie powiedzieliście? - wściekał się.
 -Za chwilę, muszę odpocząć. Ganiał mnie po całej szkole... - zmęczona,wręcz padnięta, odchyliłam głowę w tył. William usiadł obok i zadawał pytania co jakiś czas. Starałam się jakoś wymigać, ale na niektóre musiałam odpowiedzieć. W końcu reszta do nas doszła, a ja poczułam się wybawiona.
 -William? - zdziwił się Ulrich.
 -Co ty tu robisz? - dokończył Jeremie.
 -A wy? - odszczeknął. Fire patrzyła na niego smutno, podczas gdy wojownicy aż kipieli ze złości. Podeszłą do niego wątpliwie i oparła łeb na jego nodze, ten jednak wstał i popatrzył po nas wszystkich. - Jak mogliście? Myślałem, że jestem z wami!
 -Oszalałeś? Przez ciebie omal nie zginęliśmy! - Ulrich wreszcie wybuchł.
 -Zanim zdążyłeś zrobić cokolwiek-
 -I co? Uważacie, że teraz znów dam się podejść? - przerwał Oddowi.
 -Tak. - Jeremie zakończył sprawę spokojnym, stanowczym i opanowanym głosem, dając do zrozumienia Dunbarowi, że jego wściekłość niczego nie zmieni. Ten pokręcił tylko głową, spojrzał na nas jeszcze raz z wyrzutem i odszedł.
 -Dzięki... - mruknęłam. - Sama musiałam się tłumaczyć. - wilczyca za to zawarczała na nas zapewne za to, jak go potraktowaliśmy.
 -Po której jesteś stronie?! - Ulrich już był na skraju, ale wilczyca rzuciła mu spojrzenie, którego ja sama do końca życia nie zapomnę. Zdawało się, że bez słów zwyczajnie się odezwała. Przekaz był prosty.
 Jesteś jak dziecko.

4 komentarze:

  1. Witam!
    Zgłosiłaś/eś się do Spisu Opowiadań o Code Lyoko, co przypominam jest równoznaczne z akceptacją regulaminu obowiązującego na stronie. W związku z tym proszę o umieszczenie w widocznym miejscu linku do Spisu, bądź informacji w poście/zakładce.
    Pozdrawiam Lyoko Angel!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam czytać tego bloga i jestem wprost oczarowana. Wojownicy trochę przesadzili według mnie wobec Williama. Fire jest jakaś za mądra jak na wilka... Czekam na nexta z niecierpliwością!!!
    Pozdrawiam
    Agnieszka Katarzyna
    PS. Mogę dodać twój blog do polecanych u mnie? (http://dunbarka10.blogspot.com) (Jeżeli link nie działa mam bloga w spisie: Nowy bieg historii.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww, dziękiiii x3

      Oczywiście, że możesz ^^ Z resztą z wzajemnością x3

      Usuń

Szablon by Selly