niedziela, 4 stycznia 2015

#6 Zdziwieni?

Yumi 
 Kolejne kilka dni minęły jak z bicza strzelił, Xana atakował parę razy, a co najdziwniejsze - część swoich ataków poświęcał Fire. Może widział w niej zagorzenie? Jego nie należy lekceważyć, tak więc pewnie biała pokarze nam jeszcze coś, czego w życiu byśmy się nie spodziewali. Bardzo mnie to ciekawi. Ostatnio kiedy ktoś coś powie uśmiecha się dziwnie, a czasem, kiedy nikogo poza wtajemniczonymi nie ma w pobliżu... śmieje się. Wiele osób wzięłoby mnie za wariatkę, ale ona się śmieje. Wilk. Tak. Jakkolwiek by to nie brzmiało. Wszyscy za pierwszym razem patrzyliśmy na nią dziwnie, ale ona sobie z tego nic nie robiła. Zaczęła pokazywać też swój stosunek do innych uczniów, na przykład Milly i Tamiya boją się jej, nie wiem jeszcze dlaczego, ale kiedy tylko podejdą do nas, a ona jest w pobliżu... znikają po mruknięciu z jej strony. A każda odzywka Sissi kończy się, wypędzeniem jej, w sumie dość delikatnie, przez wilczycę.
 Jeszcze bardziej jednak całą grupę ciekawi, czemu nie została z Williamem. Może po prostu ją wygonił, zdenerwował się na nią? Albo poczuła, że sami sobie z Xaną nie poradzimy... Przykre, ale prawdziwe.
 -Yumi? - usłyszałam Ulricha.
 -Aa.. Wybaczcie. - no tak, trochę się zamyśliłam. Siedzieliśmy w szkolnej stołówce, na obiedzie. Poczułam, jak cóż naciska na moje kolana. Wilczyca oparła łeb o moje nogi i patrzyła w moje oczy pytająco, a jednocześnie jakby się martwiła. Takie spojrzenia zawsze wybijają mnie z równowagi, aż słyszę głos odbijający się echem w mojej głowie, zupełnie jakby przez nią wypowiedziane. Już wiem, co ludzie mają na myśli mówiąc, że "czyjeś spojrzenie to więcej niż tysiąc słów". - Nie patrz tak na mnie, proszę cię. - szepnęłam i pogłaskałam ją, a ona uniosła łeb. Nagle ktoś podszedł do stolika. Obejrzałam się.
 -Yumi, chodź no na chwilę. - William. Omal mi serce nie stanęło, jak sobie przypomniałam, co ostatnio się działo, rzecz jasna odnośnie niego.
 -Jasne, chodź. - odpowiedziałam wyrywając się ze zdenerwowania i wstałam z krzesła. Ten nagle przeniósł spojrzenie za mnie i kiwnął głową białej na przywitanie. Właśnie, a jak Fire? Uśmiechała się w jego stronę rzucając kolejne, nieciekawe spojrzenie, jakby byli w zmowie, wręcz poczułam się niebezpiecznie, ale jednak poszłam za chłopakiem. Zapytał mnie o kilka rzeczy odnośnie projektu. Rozmawialiśmy chwilę, po czym powiedziałam, że muszę wracać i ruszyłam z powrotem w stronę stołu, przy którym jeszcze przed chwilą siedziałam.
 -Co z Xaną? - czułam, jak zimna dłoń trzyma mnie za rękę.
 -William, to już nie twoja sprawa. - odszczeknęłam i odeszłam. Nie chciałam tego mówić, a już w szczególności, kiedy to przemyślałam. Wróciłam do stołu, a wilczyca patrzyła na mnie podejrzliwie, a następnie przeniosła wzrok na drzwi do jadalni, w których przed chwilą zniknął Dunbar. Zadziwiało mnie jej zachowanie, z resztą nie tylko mnie, jednak do lekcji wszystko wróciło do normy.
 Wszystko jednak zmieniło się, kiedy te się skończyły.
 -Xana! - krzyknął Jeremie, tuż po tym, jak się pożegnaliśmy.
 -Nasz przyjaciel nie lubi nas dzielić. - zaśmiał się Odd.
 -Dobra, idziemy. - zadecydował Ulrich i ruszyliśmy w stronę fabryki, a nasza ukochana wilczyca oczywiście za nami. Tym razem jednak nie miała ochoty się wirtualizować, więc kiedy winda zatrzymała się przy komputerze wysiadła razem z Jeremim. My natomiast po kilku minutach wszyscy byliśmy w Lyoko. Pojazdy już czekały.
 -Wieża jest na północ. - oświadczył okularnik. Każdy wsiadł na swoje, a Aelita jechała z Ulrichem.
 -Jakoś to wszystko takie spokojne, nikt nie czeka na spektrum, w Lyoko cisza... - zauważyłam zaniepokojona.
 -Powinniśmy się cieszyć. - usłyszałam Sterna.
 -Ja tam nie wiem, czy można się już cieszyć.
 -W każdym razie, nim szybciej dostaniemy się do wieży, tym szybciej zadecydujemy! - przerwał nam Odd i przyspieszył, z resztą podobnie jak my po chwili. Na miejscu standardowo trzy kraby, ale jakby tego było mało, kolejne trzy karaluchy czekały już za nimi, a na nasz widok wyłoniły się spod szpiczastych kończyn i poczęstowały nas laserami. Odd natychmiast zadecydował, że odpłaci się tym samym, tyle że z podwojoną siłą. Tak więc dwa były już załatwione, trzeciego zdjęłam ja. 
 -To się zaczyna robić monotonne. 
 -Jesteś strasznie uparty, Ulrich, jeszcze będziesz to odszczekiwał. - zwróciłam mu uwagę, chociaż w sumie sama stwierdziłam, że to w sumie całkiem trafne.
 -Za to ty podejrzliwa. - odszczeknął tuż po pokonaniu ostatniego potwora. Odd już miał skomentować naszą kłótnię, kiedy czwarty krab przerwał mu w pół słowa.
 -Mówiłam? - rzuciłam brunetowi i wycelowałam w niego.
 -Dobra, wygrałaś. - pobiegł "poprawić", kiedy ja nie trafiłam.
 -Później sobie pogadacie. - skarciła nas Aelita, a sama weszła do wieży, kiedy upewniła się, że krab został zgładzony.
 -Jeremie-
 -Już, już. - przerwał mu Einstein i zaczął wklepywać coś w klawiaturę. Nagle usłyszeliśmy dziwne piszczenie. - Co znowu? - zirytował się okularnik. Wilczyca jednak nie przestawała.
 Aelita w tym czasie wyszła z wieży.
 -No co jest? - zapytała, kiedy zobaczyła, że jeszcze jesteśmy w wirtualnym świecie.
 -Nie wiem, Fire coś chc... Wieża! - przerwał sam sobie.
 -Co "wieża"? - usłyszeliśmy w tle Odda. - Nie dezaktywowaliście?
 -No właśnie tak. - i tu nasze zdziwienie. - Tyle że pojawiła się kolejna!
 -Jak to?! - zdziwiłam się.
 -Znów w górach. - mruknął tylko.
 -Ulrich! - krzyknęła Aelita, ale zanim się obejrzałam, jego już nie było. Za nami za to biegł blok i strzelał sporadycznie.
 -Spadamy. - zarządziłam.
 -Fire?! - usłyszałyśmy Jeremiego. - No dobra. - widocznie chciała do nas dołączyć.

Kiedy wreszcie dotarłyśmy w trójkę do wieży, przywitałyśmy trzy tarantule. W zasadzie to dwie z nich załatwiła uradowana wilczyca, jednak Aelita zniszczyła jej niepohamowaną radość już na wstępie, kiedy pierwsza zniszczyła jedną. Widząc, jak bardzo białej zależało na zabiciu jej, dałam jej wolną ręką do pozostałych i nie wtrącałam się. Różowo-włosa natychmiast weszła do wieży, której kolor po chwili powrócił do normy.
 -No nie... - usłyszałyśmy od Jeremiego.
 -Trzecia?! - krzyknęłam.
 -Tak, ale chyba nie będzie większych problemów, bo Xana nie powinien być w stanie w ogóle czegoś takiego zrobić z taką ilością mocy. Nie powinien wysyłać już potw-
 -Jeremie, odszczeknij to. - zwróciła mu uwagę na dewirtualizację wilczycy. Naszym oczom ukazał się megaczołg, jednak nie dane było mi z nim walczyć, gdyż ja też zaraz odpadłam. Została Aelita. Sama.
 -Aelita, uważaj, zostałaś tylko ty! - usłyszałam już po wyjściu z windy.
 -Załatwiła go? - szepnęłam na wejściu, nie chcąc rozpraszać jej i Jeremiego.
 -Tak, ale skoro Xana postarał się czołg, to czemu nie mógłby zwirtualizować kolejnego? - usłyszałam odpowiedź Ulricha.
 -Gdzie Fire? - na to pytanie obejrzałam się. Właśnie, gdzie Fire?
 -Nie mam pojęcia. - zdziwiłam się i rozejrzałam się raz jeszcze. - W sumie to nie widziałam jej przy skanerach.
 -Nie przeszkadzajmy Jeremiemu, chodźmy się za nią rozejrzeć, diabli wiedzą, co zrobi. - rozkazał Ulrich i wszedł do windy, a my razem z nim.
 Kilka minut później byliśmy na dziedzińcu szkoły, jednak nigdzie nie było jej widać. Nawet zebraliśmy się na popytanie kilku osób, jednak nikt jej nie widział. Minął już jakiś czas, a my wciąż nic. Nagle zadzwonił mi telefon.
 -Yumi? - usłyszałam Aelitę. - Fire już jest, wracajcie. Byle szybko. - rozłączyła się. Chłopaki poszli w inne strony, także do nich musiałam jeszcze dzwonić, mieliśmy spotkać się przy włazie, ale spotkaliśmy się wchodząc do parku, tak więc weszliśmy razem.
 -Co z wieżą? - nie czekałam jednak na odpowiedź. Nikt nie czekał. Wszyscy, cała nasza trója była wpatrzona w coś, czego się nie spodziewaliśmy.
 -Zdziwieni? - mnie wręcz zatkało.
 -Co tu się dzieje, do cholery?! - warknął Ulrich.
 -Jej zapytaj. - Jeremie wskazał na Fire. Ona jednak swoim spojrzeniem w momencie uspokoiła bruneta. - Co o tym myślicie?
 -Przecież doskonale wiesz, co o tym myślę. - trochę ustąpił, ale wciąż był zdenerwowany.
 -Nie dawaliśmy sobie rady Ulrich, Fire ma rację. William powinien z nami zostać. - skomentowała Aelita. Zapadła cisza.
 -Już dwa razy wam pomogłem, to że wcześniej zawaliłem, świadczy tylko o tym, że teraz zwyczajnie nie dam się podejść drugi raz, więc tym bardziej mogę się przydać. - odezwał się Dunbar.
 -No dobra, masz rację. - zgodziłam się wreszcie.
 -Kto jest za? - tylko Odd i Ulrich nie chcieli go przyjąć, chociaż od razu było widać, że blondyn tak na prawdę wie, że bez niego może być krucho. Każdy z nas uznał to więc za głos na "tak", więc William został. Fire zachichotała i oparła się o niego zadowolona. No tak, teraz wszystko jasne, sytuacja na stołówce. Biała od początku chciała przyjęcia go do grupy, stąd do nas wróciła.
 -O kurde, ja muszę wracać, bo się rodzice będą martwić. - uświadomiłam sobie. Wszyscy wsiedliśmy do windy, po czym pożegnałam się z nimi i poszłam w swoją stronę.

***

Miałam go wrzucić do grupy ze dwa rozdziały temu .-.
Jakoś tak mi to idzie, że jak sobie coś zaplanuję na notkę, to się okazuje, że stanie się to dopiero pod koniec kolejnej...
Bywa.
Hah, przypomniał mi się cytat Ulrich'a, "Niektórzy to urodzeni frajerzy" xD
Tak, wiem pogrążam sama siebie, więc kończę x3

7 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział! William znowu dołączył do grupy! Czekam na nexta z niecierpliwością!
    Pozdrawiam
    Agnieszka Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam się powstrzymać, musiał dołączyć jak najszybciej ^ ^ Dzięki :D

      Usuń
  2. Przed chwilą znalazłam twojego bloga i od razu się w nim zakochałam. Głównie z powodu wilczycy. Uwielbiam wilki i co się za tym ciągnie - wilkołaki.
    Mam takie pytanko. Chodzi oto, że mój niezbyt inteligentny umysł pomimo przeczytania parę razy fragmentu, gdzie Fire pokazywała swoje imię, nie potrafi się skapnąć jak czytać Fire :) W sensie Fire czy Fajer
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I teraz co do szablonu - superowy! Aczkolwiek zastanawiam się czy nie lepiej by było gdyby bochaterów poukładać. W senseie, że Yumi pod Yumi, Wiliam pod Wiliamem itd.
      Chociaż nie wiem, bo jak próbuję to sobie wyobrazić to to by było trochę jednostajne.
      Ale dobra, kończę wypowiedź, bo zaraz kilka moich osobowości zacznie się ze sobą spierać, które ułożenie byłoby lepsze :D (jakby co ja - pierwsza moja osobowość - uważam, że teraz jest lepiej, ale o tym cicho sza, bo zaraz osobowość nr 3 się wścieknie, a ona bywa dość agresywna.)
      A tak apo-nie-apo dodasz może jakąś muzykę?
      Jeszcze raz życzę weny!
      PS: I przepraszam jeśli wyszłam na wariatkę z tymi osobowościami, ale cóż - oto ja :D

      Usuń
    2. Dziękiiiii x33
      Zastanawiałam się czy natrafię na jakąś taką osobę, ale dawałam sobie słabe szanse, a tu proszę :D
      Pisałam o tym, kiedy właśnie to odkryli - bez akcentu, po prostu Fire ^ ^

      A co do rad - myślałam nad tym, ale szczerze powiedziawszy mi się nie chciało, chociaż chyba właśnie tak zrobię ^ ^ Chodzi ci o to, żeby zrobić im osobne podstrony, czy choćby w jedną stronę upchnąć jakiś... opis postaci...?
      A mogę dodać ^ ^

      Usuń
    3. Myślę, że lepiej by było gdyby ich nie upychać. Wszystko w jednym - średniawo. Lepiej osobne podstrony.

      Usuń

Szablon by Selly